* Oczami Emmy *
Siedziałam w aucie rozmyślając o tym
wszystkim. Wzrok swój z początku miałam wpatrzony w dół, ale postanowiłam ostatni
raz spojrzeć na moją przeszłość. Patrzyłam się na znany mi widoki. Dom, piękna
przyroda, ludzie to wszystko zostaje tu ja nie. Jedno drzewo nie dawało mi
spokoju. Znajdowało się ono za domem. Spojrzałam się na swoje ręce.
Pamiętam jak byłam mała to właśnie tymi dłońmi je zasadziłam. Oczywiście nie
sama tylko pomógł mi ojciec. Ogółem okres dzieciństw był lepszy. Ponieważ
miałam lepszy kontakt z rodzicami niż teraz, ale zacznę wszystko od nowa.
Czyta karta. Nic nikt nie wiem o mnie o mojej przeszłości. Wysiadłam z
samochodu biegnąc szybko za dom. Ujrzałam wierzbę, na której było moje serce i
Victora.. Złapałam cokolwiek było pod ręką. Muszę pozbyć się tego napisu. Kiedy
nie dało się nic rozczytać mogłam wracać do auta. Niestety coś nie pozwalał mi
odejść. Jestem za bardzo powiązana z tym miejscem. Tyle wspomnień w jednym
miejscu. Na zawszę pozostaną w mojej pamięci.
* Wspomnienie *
Siedzieliśmy pod wierzbą. Znajdowała się
ona za moim domem. Jest naprawdę pięknie. Przytulamy się, szeptamy sobie
słodkie słówka. Czuje, że z Victorem mogę spędzić resztę mojego życia.
- Kocham cię bardzo. -cmoknęłam chłopaka w
usta.
- Nie ja ciebie bardziej. -przytulił mnie
jeszcze mocniej.
- Wiesz mam pomysł. -wstał.
- Wyryjmy sobie nasze pierwsze litery imion w
sercu na tym drzewie. -pomógł mi wstać.
- No a jak mnie zostawisz? To, co będzie?
- Nigdy cię nie zostawię. -odgarnął niesforny
kosmyk moich włosów.
- Naprawdę?
- Tak. Jesteś jedyną rzeczą, która trzyma
mnie przy życiu.
- Jesteś taki uroczy Victor. -wplotłam
ręce w jego włosy.
- Wiem kotku. -zaśmiał się.
- Co za skromność. -zachichotałam.
Zbliżył się do mojej twarzy. Jego pełne
wargi, delikatnie muskały moje, by po chwili wbić się w nie z całą siłą.
Całował mnie zachłannie i namiętnie. Czułam się wspaniale. Nasze języki toczyły
walkę miłości. Wymienialiśmy się naszą śliną. Gdy chłopak się oderwał. Przeniósł
swoje pocałunki na szyje i obojczyk.
* Rzeczywistość *
Palące łzy spływały mi po policzkach. Oszukiwał mnie od samego początku. Drań. Były to najpiękniejsze chwile w
moim marnym życiu. A Victor zniszczył je jednym ruchem. Nigdy jeszcze nie został tak upokorzona. Do tego przez osobę, którą
tak kochałam. Niespodziewanie poczułam na ramieniu czyjąś dłoń.
- Nie płacz córeczko. -usłyszałam bardzo znany mi głos.
- Nie mogę. -ledwo, co mówiłam.
- Chodź przytul się do mamusi. -wyciągnęła ręce.
Wtuliłam się w mamę jak najmocniej potrafiłam. Głaskała mnie po
głowie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Oddychałam głośno. To nie jest tak,
że nie kocham swojej matki. Kocham, ale nie przepadam za takim rzeczami. Teraz
jest mi cholernie smutno, dlatego potrzebuje wsparcia, czułości i matczynej
opieki z jej strony.
- Dziewczyny musimy już jechać. -wołał ojciec.
Spojrzałam się na Constance i odeszłam. Ona wiem, że ją kocham,
ale również zdaję sobie sprawę, że nie będę tego okazywać. Może, dlatego
starają się o drugie dziecko? Wcześniej też to robili, ale nic nie wychodziło.
Moim zdaniem są na to za starzy, dlatego nic im nie wychodzi. Wsiadłam z
powrotem na poprzednie miejsce zakładając słuchawki na uszy. Zamknęłam oczy.
Chce zapomnieć o tym wszystkim.
***
Droga przebiegła szybko może, dlatego że połowę przespałam.
Słuchałam mojej ulubionej nutki. Byłam wyczerpana po paru godzinach płaczu.
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam i kiedy się obudziłam. Widziałam za szybą nieznane
mi nowe miejsca. Były to w większości lasy, góry i inne rzeczy przyrodnicze.
Wnet ujrzałam tablice z napisem
'Witamy w Forks. Liczba mieszkańców nie przekracza sześciu tysięcy. '
O kurwa. Serio tak mało ludzi tu jest? Wcześniej mieszkałam w
mieście gdzie było z około milion osobników. To naprawdę mało. Poczułam, że teraz
wszystko się zmieni. Poznam nowych ludzi, nowe miejsca. Doznam nowych
przyjemności. Dużo osób tu nie mieszka, więc plotki nie będę się tak szybko
rozchodzić. Tym razem nie będę zwlekać z seksem. Mam zamiar iść na pierwszą
imprezę jak będzie. Upić się do nieprzytomności, tańczyć, szaleć. Natychmiast
pojawił mi się uśmiech na twarzy. Myślałam o tym wszystkim, co może mnie tu
spotkać. Znajdę sobie jakąś przyjaciółkę, chłopaka albo tym razem oddam się
całkowitemu przypadkowi. Pierwszy chłopak, który do mnie zagada na imprezie
dostanie mnie. Tym razem za szaleję. Chyba nie mam się, czego bać. Przecież nie
może to być jakiś psychopata. Wątpię, aby w tym mieście był jakiś. Jeśli to coś
można nazwać miastem. Zauważyłam, że samochód zatrzymał się. Oznaczało to, że
jesteśmy na miejscu. Wysiadłam, czym prędzej. Dom był ogromny. W starym stylu
na zewnątrz. Ciekawe jak wygląda w środku.
Podeszliśmy do drzwi. Nawet nie musieliśmy dzwonić dzwonkiem.
Ponieważ natychmiast się odtworzyły.
- Dzień dobry. -ujrzałam starszą kobietę.
Wyglądała na zadowoloną. Tak jakby cieszyła się, że ktoś w końcu
kupi ten dom. Weszliśmy do środka gdzie starsza pani zaczęła nas oprowadzać. W
środku było jeszcze piękniej niż przypuszczałam. Postanowiłam zboczyć i sama
obejrzeć resztę. Wszystko było takie stare. Oznaczało to, że dom ma duszę. Tu
mogłabym zacząć wszystko od nowa. Na górze był fioletowy pokój. W mojej głowie
widziałam jak mogłabym go urządzić. Kupiłbym jakieś stare meble z lombardu.
Jedynie pomalowałbym na taki kolor, jaki pasowałby.
Dzięki czemu jeszcze bardziej mi się podoba. Nie lubię, kiedy dom jest nowoczesny i
taki sam jak reszta nędznych kopii, których na świecie jest miliony. Nasz nowy
dom jest jedyny w swoim rodzaju i nie powtarzalny. Kiedy z powrotem dołączyłam
akurat byli w salonie. Chyba podpisywali umowę kupna.
- Jest jeszcze jedna sprawa. -odezwała się kobieta.
- Tak? -odpowiedziała Constance.
- W tym domu doszło do poczwórnego samobójstwa. -przełknęła powoli
ślinę.
- To tym bardziej kupujemy. -wtrąciłam.
- Ale jak do tego doszło? -wtrąciła moja matka.
- Z tyłu domu powiesiła się cała rodzina na jednym drzewie, ale
inni twierdzą, że to było morderstwo. Do tego czasu nikt nie znalazł żadnych
dowodów na to, że to było zabójstwo, więc pozostało, że sami się zabili razem z
dziećmi. -oznajmiła kobieta.
- O mój boże.. -oddychał głośno Constance.
- E tam mi się dom podoba. Nie przeszkadza mi to. -powiedziałam z
uśmiechem na twarzy.
Kobieta wraz z rodzicami byli zaskoczeni. Rodzice jednak nic
mówili. Wiem, że kupią ten dom, ponieważ jest tani a staruszek nie ma zbytnio
pieniędzy. Nawet, jeśli nie to zakupią go ze względu na mnie. Robią wszystko
abym nie odczuła zdrady ojca. Tylko mogli pomyśleć, że pieniądze nie rozwiążą
problemów. George jest psychiatrą. Ciągle musi siedzieć ze świrami w
psychiatryku lub ma jakieś sesje gdzie przyjmuje pacjentów do domu. Za to moja
matka jest kurą domową, ale ja tak nie spędzam w domu dużo czasu. Więc mam to
gdzieś czy pracuje czy nie. Poszłam na tyły gdzie doszło do samobójstwa.
Na gałęziach dało się zauważyć ślady po linach. Stałam dokładnie w tym
samym miejscu gdzie powiesiła się całą rodzina. Nie przerażał mnie ten fakt.
Nigdy nie uwierzę w zjawiska paranormalne i inne tego typu rzeczy. To są tylko wymysły,
aby przestraszyć ciekawskich ludzi. Wiem też gdzie teraz będę spędzać czas.
* Jakiś czas wcześniej *
* Oczami Harrego *
Wykopałem spory dół daleko za domem. Nie umiem określić dokładnie
ile kilometrów stąd, ale około pięć. Właśnie szedłem z powrotem, aby zakopać
ofiarę. Niosłem ją na plecach przytrzymując jedną ręką zaś druga była zajęta
przez narzędzia potrzebne mi do pracy. Jest bardzo lekka. W lesie robiło się
jasno. Oznaczało to, że jest po czwartej. Gdy byłem na miejscu zrzuciłem ją na
ziemie.
- Kurwa! Znów muszę kupić sobie nową koszulę. -powiedziałem w
myślach.
W tej nie mam zamiaru chodzić. Jest cała w krwi. To kolejna w tym
miesiącu. Uklęknąłem zakładając na dłonie białe rękawiczki lekarskie. Sięgnąłem
po nożyczki i powolnym ruchem rozciąłem pozostałości ubrań, jakie miała na
sobie. Postanowiłem, że rozczłonkuje ją. Szybciej wyżre ją kwas. Podniosłem
piłę ręczną, która leżała koło mnie. Zacząłem od prawej ręki. Skóra szybko
przecinała się pod wpływem ostrych zębów. Trudniej było z kością. Za
chwilę czułem smród rozkładających się mięsa. W środku jej ciało psuło się.
Tkani mięsne robiły się sino-czarne. Kiedy ręce i dłonie leżały w dole
posypałem je bardzo żrącym chemikaliami. Została mi tylko głowa. Nagle zdałem
sobie z tego wszystkiego sprawę.
- Co ja kurwa robię?! -krzyczałem.
Dalej nic już nie ucinałem. Rzuciłem ją taka jak została.
Posprzątałem tak, że nie widać było nawet, że był kopany dół. Do domu wracałem
szybko. W trakcie podpaliłem papierosa. Myślałem o tym wszystkim. Coś jest jednak nie tak ze mną. Jak wszedłem do środka
ujrzałem chłopaków. Siedzieli wszyscy w salonie. Mieli kwaśne miny. Przypuszczam,
że najgorsze przede mną.
- Harry pozwól do nas. -zawoła Lou.
- Co jest? -podszedłem do nich.
- Mamy dosyć tego. -wtrącił Zayn.
- Musisz przestać rozczłonkowywać ciała. -przejął głos Niall.
- Wiem zdałem sobie sam z tego sprawę. -przejechałem dłońmi po twarzy.
- Harry rozumiem, jeśli tylko byś zabijał, ale ty rozczłonkowujesz
ciała na kawałki. -odparł Louis.
- To jest chore! -wtrącił Zayn.
- Spokojnie Zayn. -uspokajał go blondyn.
- Bierzesz znów Heroinę? -zapytał się Lou.
- Nie! Wiecie, że przestałem! -syknąłem.
Nagle Zayn poszedł do kuchni. Kiedy przyszedł w ręku miał
strzykawki. Rzucił je na stolik i usiadł. Wszyscy mieli miny jakby chcieli mnie
zabić, ale ja robię to dla naszego dobra.
- To, co to jest w takim razie? -warknął Niall.
- Nie wiem. -kurwa, co jest.
Przysięgam, że nie brałem tego albo nie odróżniam rzeczywistości.
Chyba zwariowałem. Nie wiem, co się ze mną dzieje od paru dni znów śnią mi się rzecz,
które robili mi w psychiatryku. Nie mogę spać, jeść. Najprostsze czynności
sprawiają mi trudności.
- Harry było powiedzieć, że masz z tym problem. -złapał mnie za
ramię brunet.
- Dobra odpierdolcie się. Nie potrzebuje waszej pomocy. Dam sobie
sam radę. -strąciłem rękę Louisa i poszedłem na górę.
Wszedłem do łazienki
zamykając drzwi. Oparłem się o ścianę myśląc o tym, co robię. Oczy zeszkliły
się a moje ciało zesztywniało. Walczę sam ze sobą. Nie mam nikogo. Chłopakom
nie wyżalę się. Muszę pokazać im, że jestem silny. Odkręciłem wodę pod
prysznicem. Rozebrałem się do naga ukazując moje tatuaże. Połowy z nich nie
cierpię. Chętnie pozbyłbym się niektórych. Zamknąłem oczy. Woda oblewała moje
całe obolałe ciało. Napawałem się ciszą i spokojem. Niestety była to tylko
chwila. W mojej głowie pojawiały się rzeczy, o których chciałbym zapomnieć.
Krzyki, płacze, łkania i inne rzeczy przelatywał przez moją głowę. Płakałem jak
małe dziecko. Od trzech lat żyję w strachu, że znów tam trafię. Kiedy uciekłem
biegłem dzień i noc. Ponieważ miejsce znajdowało się na odludziu. Zakręciłem
kurek od wody. Okryłem dolną część ciała ręcznikiem. Zaczesałem moje lekko
mokre włosy do tyłu i udałem się do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku rozmyślając o tym wszystkim.
Może było by dla wszystkich lepiej jakbym się zabił?
* Wieczorem *
Pogodziłem się z chłopakami i nie będę brać heroiny. Szykowałem
się właśnie na imprezę. Która odbędzie się w remizie. Obiecałem dziewice? To
będzie. Ja zawsze dotrzymuję słowa. Idziemy całą czwórką. Mamy zamiar bawić się
na całego. Ubrałem się na czarno. Nie ukrywam lubię ten kolor. Poszedłem do
salonu gdzie Zayn czekał na resztę osób. Widać, że zaprawiał się przed imprezą
pijąc whisky.
- Chcesz? -pokazała ręką na butelkę.
- Pamiętasz? Masz załatwić nam laskę. -uśmiechnął się
diabelsko.
Zayn jest typowym podrywaczem. Wyrucha wszystko, co chodzi i pełza
po ziemi, ale kiedyś taki nie był. Teraz liczy się tylko dla niego seks i
pieniądze. Obserwowałem każdy jego ruch. Widać, że nieźle się wprawił. Owszem
miał kiedyś dziewczyną. Nazywała się Perrie. Nawet
planowali ślub, ale okazało się, że ta dziwka leciała tylko na jego kasę.
Skończyła marnie. Nie dziwie się. Malik czasami też potrafi być pojebany. Dlatego przyjaźnimy się. Jedynie z naszej czwórki najgrzeczniejszy jest
Niall. Nigdy nie zabił nikogo. Jeszcze nie zabił. Każdy w końcu pęka. Louis też
z początku grał świętego, ale i on zaczął robić to dla kasy. Tak zabijamy dla
szmalu. Nie uważam, że to jest złe. Zabieramy tym bogatym zazwyczaj. Za chwilę
reszta chłopaków dołączyła do nas. Napili się po kolejce oprócz mnie. Dziś mam
zamiar nie pić. Ponieważ muszę być skupiony i wybrać jak najniewinniejszą
dziewczynę. Tylko Malik niech nie myśli, że ją rozdziewiczy. To zadanie będzie
należało do mnie. Postanowiłem, że pojadę sam swoim samochodem. Tak będzie lepiej. Nie spieszyłem się, więc
jechałem wolno. Nasz dom mieści się pięć kilometrów w głębi lasu. Gdy byłem prawie
na miejscu to już słyszałem dudnienie muzyki. Jak podjechałem wszyscy patrzyli
się na moje auto. Nie podobało mi się to. Miałem być niewidoczny. Chyba nigdy
nie widzieli takiej zabawki. Zaparkowałem ulicę dalej. Na wszelki wypadek, aby
kogoś ręce nie świerzbiły do mojego samochodu. Wszedłem do środka. Rozejrzałem
się dookoła i od razu znalazłem swą ofiarę.
Ciąg dalszy nastąpi..
Przepraszam jak są błędy.
Czytasz? Skomentuj!!
<3 cudo <333
OdpowiedzUsuńŚwietne... Chcę dalej a kiedy ciąg dalszy Feeling?
OdpowiedzUsuńSuper! <3 Daj nexta.:O :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Świetnie się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńniesamowite :D
OdpowiedzUsuńJejuuuuu *.*
OdpowiedzUsuńZajebiste *o*
OdpowiedzUsuńcudo ♥ <333
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńdawaj nexta! <3
OdpowiedzUsuńJuż wie kto to będzie :D Next
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze xD chce następny rozdział Psychic i Feelinga ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnee <3 Jak zawsze xD Szybko next, kocham twoje blogi <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;*
http://nig-d-y.blogspot.com/
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Huhuhu... czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńZapraszam www.destiny-harrystylesff.blogspot.com
Zajebiste :))
OdpowiedzUsuńŚwietne ^^ Nie mogę doczekać się poniedziałku :D
OdpowiedzUsuńZajebiste , super się zapowiada! :) Hmmm no ciekawe kto bd tą ofiarą... xD hehe NEXT ! :))
OdpowiedzUsuńCuuuuudo *o* !! Ja już chcę następny poniedziałek !! :)
OdpowiedzUsuńwow *.* Świetne <3 Nie mogę doczekać się nn ; * ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńZajefajny.........Harry grozny :)
OdpowiedzUsuńBiedna..Barbara.? xD Zajebiste. Czeakm Z Utęsknienim ;3
OdpowiedzUsuńBy.:Directioners ♥
Świetne ;) Czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńŚwietne ;) Czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!! Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńSzybko, po prosytu genialne! :)
OdpowiedzUsuńSzybko szybko dawaj kolejny rozdział nie wytrzymam tygodnia <33
OdpowiedzUsuńDawaj next'a cudo ! :*
OdpowiedzUsuńkurwa jesteś pojebana..-.- jak można pisać coś tak obrzydliwego? (i od razu nie wypisuj mi tu, że jak mi się nie podoba to mam nie czytać itp:.. bo to u mnie nie przejdzie) to okropne co napisałaś w tym rozdziale, fuj masz coś na prawdę nie tak z psychiką...
OdpowiedzUsuńAlex.
Jak ci się nie podoba to po co czytasz ?
UsuńAlice.
Co zrobisz? Nic nie zrobisz :)
UsuńMi się tam podobało :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam te opowiadania ! ;)
OdpowiedzUsuństrasznie doceniam to,że piszesz po mimo niektórych hejtów na dirty love. Uwielbiam psychic i dirty love.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie --> http://boandharry.blogspot.com/
Jaki ASDFGHKIL <3
OdpowiedzUsuńJapier papier !!! Cudo *.* czekam na next -> :3
OdpowiedzUsuńBrak słów... Po prostu wspaniałe! Masz wielki talent i wyobraźnię. ♥ Czytam wszystkie twoje blogi i bardzo mi się podobają. Następny rozdział pewnie 18? :D Czekam z niecierpliwością! Uwilbiam Cię i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta, trochę nie rozumiem, w jakim kraju oni są, wytłumaczysz mi? ;3
OdpowiedzUsuńForks – małe miasto w USA, w stanie Waszyngton, w hrabstwie Clallam :)
UsuńKocham <333333
OdpowiedzUsuńSUPER! kiedy next <3 ?
OdpowiedzUsuńCzy Forks to to miasto ze Zmierzchu??
OdpowiedzUsuńForks – małe miasto w USA, w stanie Waszyngton, w hrabstwie Clallam :)
UsuńZajebiste *.* Dodaj szybko next !:*
OdpowiedzUsuńHarry na bogato XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńZajebiste. Zaczelam sie smiac jak idiotka gdy emma powiedziala ze pewnie nie mieszkaja w tym miasteczu zadni psychopaci. ;D
OdpowiedzUsuńJaki psychopata boje się go. Oby tą ofiarą nie była ta osoba co myśle cudo olcia♥
OdpowiedzUsuń41 year-old Geologist II Estele Norquay, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Downhill and Baseball. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Gordini Type 24S. tutaj jest jego komentarz
OdpowiedzUsuń