27 wrz 2014

Rozdział 14





Przyglądałam mu się uważnie. Chwiał się na nagach, więc dlatego oparł się o drzwi. Ciekawe gdzie się tak urządził. Po pierwsze, jak on wszedł do domu? Moja mama na pewno go nie wpuściłam, a już nie wspominając o staruszku. Po drugie, po co tu przychodził? Nie jest jak na razie mile widziany. Uraziło mnie to, jak się zachował w samochodzie. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Dając mu jasno, do zrozumie, że chce wytłumaczeń.

- Przyszłam utulić swoją córeczkę do spania. -zażartował.
Ciągle uśmiechał się słodko, co utrudniało mi bycie obrażoną i wściekłą. Odepchnął się łokciami od drzwi. Prosto drepcząc chwiejnym krokiem, skierował się do łóżka. Rzucił się na nie, po czym zdjął buty. Odwrócił się w moją stronę, patrząc na mnie z przymrużonymi oczami. Nareszcie przypomniał sobie o mnie.
- Chodź do mnie. -zamruczał.
- Nie. -powiedziałam stanowczo.
Zmarszczył brwi.
- Czemu? -spytał.
- Bo nie. -syknęłam zła.

Niespodziewanie wybuch śmiechem kręcąc przecząco głową. Wstał, przy tym prawie się wywalił o swoje własne nogi, ale w samą porę chwycił się metalowej barierki od łóżka. Kiedy złapał równowagę, zerknął na mnie, ale po chwili znów śmiał się, spuszczając głowę. Widzę go pierwszy raz w takim stanie i nie podoba mi się to. Stałam nie ruchomo. Nawet nie wiem czemu. Spojrzał na mnie. Nagle zrobił się poważny. Świdrował mnie wzrokiem. Poczułam, jak żołądek mi się zaciska. Ręce zaczynają pocić. Nim się obejrzałam, stał przy mnie. Musnął opuszkami u palców mój policzek. Tak delikatnie, że prawie nie wyczuwalnie. Momentalnie na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Żaden chłopak jeszcze tak na mnie nie działał. Nigdy. Obserwowałam go uważnie. Jego usta prosiły się o to, aby je całować. Podniecenie rosło. Serce zaczęło szybciej bić. Mój oddech przyspieszył, jego zaś był w normie. Dłoń chłopaka znów znalazła się na moim policzku. Tylko tym razem została. Powoli zbliżaliśmy się do siebie. Serce mało nie wyskoczy mi z ciała. Byłam cała wilgotna. Nie mam pojęcia, jak on to robi, że jest taki opanowany. Jak prawie stykaliśmy się ustami, zamknęłam oczy. Nie mogłam się doczekać jego rozgrzanych warg na moich. Wyczuwałam jego chłodny oddech na ustach, który trochę sprowadzał mnie na ziemię. Marzyłam o tym drugi pocałunku.
- Przepraszam cię Emma. -wyszeptał.
Raptownie zabrał dłoń. Poczułam, jak oddala się ode mnie. Był nadal blisko, ale nie tak jak przedtem. Nie mam pojęcia, co się wydarzyło. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Podniosłam powieki. Stał dwa kroki dalej. Nie patrzył się na mnie. Zaczęłam się zastanawiać czy zrobiłam coś źle? Właśnie o to chodzi, iż nie. Harry jest bardzo zmienny albo ma rozdwojenie jaźni.
- Przyszedłem ci powiedzieć dobranoc, a nie całować. Chyba będzie lepiej, jeżeli pójdę. -przecedził przez zęby.
Jeśli on myśli, że go teraz wypuszczę i to w takim stanie to się grubo pomylił. Odwrócił się na pięcie. Podniósł buty i zmierzał do wyjścia. Prędko zagrodziłam mu drogę, opierając się drzwi.
- Zostań. -odparłam.
Pokręcił głową na nie. Podeszłam do niego, kładąc dłonie na jego torsie. Wzdrygnął się pod wpływem mojego dotyku. Zacisnął ustaw w cienką linie. Zrobię wszystko, aby go zatrzymać.
- Zostań. -powtórzyłam prośbę.
Gładziłam jego klatkę piersiową. Wyczuwałam bandaż pod spodem. Dlatego zjechałam niżej, ale od razu złapał mnie za nadgarstki, przyciągając do swojej twarzy.
- Połóż się do łóżka. -rozkazał mi.
Gdy tylko puścił mnie, zrobiłam to, co powiedział. Nie miałam najmniejszego zamiaru sprzeciwiać się mu. Przykryłam się kołdrą. Leżałam na boku odwrócona w stronę okna. Więc nie widziałam, co teraz robi. Słyszałam, jak rzucił swoje czarne pantofle i znajmy skrzyp drzwi od toalety. Ucieszyłam się w duchu, że udało mi się go zatrzymać. Może jednak zależy mu na mnie? Myślałam nad tym intensywnie. Minęło parę minut i usłyszałam, jak wyszedł. Chciałam przekręcić się i uśmiechnąć do niego, ale przypomniałam sobie, co mówiła mi mama. Odniosłam wrażenie, iż materac się ugina. Nie myliłam się w ogóle. Jego rozgrzane ciało zbliżało się powoli do mnie. Zwinnie wsunął się pod kołdrą. Poczułam jego ciepłą dłoń na udzie, którą sunęła ku górze. Oddech na szyi. 

Zatrzymał się na moim brzuchu. Zacisnęłam usta. Przytulił mnie od tyłu. Zaznałam jego całe ciało. Każdy najmniejszy szczegół. Jego męskość napierała na moją pupę. Mimowolnie zadrżałam pod wpływem podniecenia. Zamknęłam oczy, delektując się jego dotykiem. Jeszcze nigdy w życiu nie odczuwałam takiego pragnienia do drugiej osoby. W jego objęciach mogłabym umrzeć. Czułam się bezpiecznie. Dłoń, którą trzymał na moim brzuchu, przeniósł na podbródek. Odwrócił moją głowę delikatnie do tyłu.
- Spójrz na mnie. -wymruczał.
Kiedy tylko poruszałam się, to ocierałam o jego krocze. Wiem doskonale o tym, że sprawia mu to przyjemność. Powoli otworzyłam oczy. Uśmiechnął się słodko, ukazując swoje cudne dołeczki.
- Nie miej mi za złe za to, jak się zachowałem w samochodzie. Byłem wyczerpany i zazdrosny. -powiedział.
- Powtórzę jeszcze raz. Nie masz o co. -odpowiedziałam.
- Mam Emma. Mam. -oznajmił.
- Przecież nie jesteśmy razem. -wytłumaczyłam.
Jest o mnie zazdrosny, a nawet nie jesteśmy parą. Serio miłe uczucie, iż chłopacy biją się o moje względy. Tylko że ja zatraciłam się bez pamięci w takim debilu. Ma zielone oczka, brązowe loczki i na imię Harry. Zależy mi na nim. Ciągle boje się, że zrobię lub powiem coś źle. Staram się robić wszystko idealnie dla niego.
- Każdy wie, że jesteś moja. -zamruczał.
Czy on właśnie poinformował mnie, iż jesteśmy razem? Wychodzi na to, że tak. W taki piękny sposób. Zerknęłam na jego wargi. Miałam ochotę się w nie wessać. Brunet uśmiechał się, więc zrobiłam to samo. Wyciągnęłam jedną rękę spod materiału i ujęłam jego policzek w dłoń. Gładziłam tą części jego ciała. Ma bardzo gładką skórę. Nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Szczerze mówiąc, mogłabym wpatrywać się w jego szmaragdowe oczy godzinami. Nagle zbliżył się twarzą tak, że nasze nosy się stykały. Zabrakło mi tchu w piersiach. Czy właśnie teraz mnie pocałuje? To pytanie chodziło mi po głowie. Przechylił lekko głowę i doznałam jego ust. Niestety nie tam gdzie pragnęłam. Blisko i zarazem daleko. Czułam niedosyt.
- Teraz idź już spać. -przemówił.
Westchnęłam rozczarowana. Odwróciłam głowę. Harry wtulił się we mnie. Lubię, kiedy jest przy mnie. Zmęczenie górowało. Powieki robiły się bardzo ciężkie, aż w końcu przestałam walczyć i opadły. Wkraczałam do krainy morfeusza.

* Kilka dni później *


Dziś Poniedziałek. Dzień, w którym idę po raz pierwszy do nowej szkoły. Minęło parę dni, od kiedy on przyszedł do mnie w nocy. Wtedy widziałam go po raz ostatni. Odwołał swoją wizytę u mego ojca i przełożył na dalsze terminy. Mówił, że jestem jego, a zniknął. Zostawił mnie bez słowa. Jak obudziłam się rano w tamtym dniu, kiedy spał u mnie nie było go już. Został po nim tylko zapach. U boku bruneta spało mi się bardzo dobrze. Czułam się tamtej nocy inaczej. Nie umiem tego określić, ale jakoś tak nadzwyczajnie. Najgorsze jest to, iż zapadł się pod ziemię. Codziennie wychodziłam na miasto z nadzieją, że go spotkam. Nie wiem dokładnie gdzie mieszka. Dlatego nie odważyłam się szukać jego domu. Wczoraj dotarłam do jakiegoś lasu, ale nie weszłam do niego. Był ciemny, straszny i ponury. Okropne miejsce. Stałam dość długo u skraju, patrząc się przed siebie. Nie ukrywam, jest mi z tego powodu dość smutno, iż nawet nie raczył mnie poinformować, że znika. Właśnie ubierałam się z wielką niechęcią. Nie chce tam iść. Nie boje się o to, jak zareagują na mnie i czy w ogóle mnie polubią. Mam innych zdanie głęboko w czterech literach. Po prostu nie mam ochoty. Kiedy byłam gotowa, chwyciłam torbę i zbiegłam na dół. Udałam się do kuchni, gdzie zrobiłam sobie śniadanie. Płatki z mlekiem. Jak zjadłam, staruszek podwiózł mnie pod sam budynek. Gdy przekroczyłam próg, zadzwonił dzwonek. Z klas wyłoniło się pełno osób. Wyjęłam papierosa, którego migiem umiejscowiłam w ustach. Sekundę później zaciągałam się jego smakiem. Kroczyłam pewnie przez korytarze. Wzrok niektórych osób spoczywał na mej osobie. Placówka była ogromna jak na takie małe miasteczko. Byłam na środku. Miejsce było na powietrzu. Dookoła pełno stolików. Niekiedy zdarzały się jakieś rośliny, które były ogrodzone szarymi murkami, na których można było spokojnie usiąść. Tak właśnie było z trójką dziewczyn, które głośno gadały.
- Pozwoliłam mu. -obserwowała mnie blondynka.
- Wciągał kokę z twoich sutków? -zapytała czarnowłosa.
- Zdrętwiały mi na dwa dni. -odpowiedziała.
- Ty ze szlugiem. -zawołała.

Podeszła do mnie zagradzając
mi drogę ze swoim sukami. Przeleciałam je wzrokiem. Trzy zarozumiałe z toną tapety dziwki. Tyle na temat.
- Szkoła zakazała palenia w miejscu publicznym. -syknęła.
- Bierne palenie zabija. -dodała druga.
- Nie wiedziałam. -poinformowała je.
Rzuciłam peta na ziemię, gasząc go nogą.
- Zwariowałaś? -podniosła głos blondynka.
Schyliła się i podniosła prawie skończonego papierosa.
- Ludzie tu jedzą. -mówiła do mnie z pretensją.
- Co się czepiasz? -spytałam.
Dziwaczka. Pomyślałam w myślach.
- Dziadek Madison zmarł na raka płuc. -oznajmiła czarnowłosa.
Tylko co mnie to obchodzi?
- Zeżryj go albo ci wpieprzę. -zagroziła.
- Nie. -powiedziałam stanowczo.
No to mam pierwszych wrogów. Niezmiernie się cieszę.
- Daj je spokój. -odezwała się czarno skóra.
- Nie! Nie, zeżre go! -wrzeszczała.
Wymachiwała rękami na prawo i lewo. Wzrok prawie wszystkich spoczął na nas. Chwyciła mnie za ramię, przybliżając się do mnie. Chciała wcisnąć mi szluga do buzi, ale broniłam się z całych sił. Chce wojny? Będzie ją mieć. Nie jestem ofiarą tylko w tym przypadku katem. Szarpałyśmy się dość mocno.
- Puść ją, to małolata. -wtrąciła któraś z dziewczyn.
Wykorzystując sytuacje, uzbierałam sporo śliny, którą wyplułam wprost na twarz suki. Mam nadzieje, że popłacze się z powodu, iż tapeta jej zjedzie. Puściła mnie, wycierając dłonią swoją plastikową twarz. Mogłam bezpiecznie oddalić się, biegnąc powoli.
- Już nie żyjesz! -krzyczała jak oszalała.
Odwróciłam się, śmiejąc z tej kretynki. Ze mną tak łatwo się nie wygrywa. Byłam dumna z siebie. Gdy zadzwonił dzwonek, właśnie byłam koło swojej klasy.

* Oczami Harry’ego *


Ostanie parę dni decydowały o tym, czy będę dalej żyć. Dzięki mojej lekkomyślności i głupocie nabawiłem się zakażenia. Na dodatek musieliśmy dokończyć wcześniej zaczętą robotę. Zemściłem się również na rodzinnie alfonsów. Niech wiedzą z kim mają do czynienia. Przekręciłem gałkę i wszedłem do środka bardzo dobrze znanego mi domu. Dyskretnie przemierzyłem schody, wychodząc z piwnicy. W całym domu panowała cisza. Udałem się na górę do pokoju, gdzie po raz ostatni ją widziałem. Znając życie, będzie zadawała pytania, ale mam już odpowiedz na nie. Nasze ostanie spotkanie było.. Nie ważne. Jak byłem w pomieszczeniu, postanowiłem trochę poszperać i dowiedzieć się więcej o niej. Mam czas, gdyż jest w szkole. Otworzyłem szafkę nocną. Dostrzegłem zeszyt, który okazał się pamiętnikiem. Usiadłem na łóżku, myśląc czy go przeczytać. Jest to jej prywatna rzecz i nie powinienem. Niestety jestem wścibski. Otworzyłem na pierwszej stronie i zacząłem czytać.




Ciąg dalszy nastąpi..



Jak podoba wam się rozdział? 


Co o tym wszystkim sądzicie? 

Piszcie śmiało!

Zapraszam również na Dirty Love i Feeling!

Przepraszam, jak są błędy.

Jeśli przeczytałeś/aś - Skomentuj!!

38 komentarzy:

  1. Super rozdział!!! Co będzie w tym pamiętniku?!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 kocham to ff :**

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak Channel nie daj się.! Hahaa :D Rozdział świetny i życzę motywacji :** ~Paulinaxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, Kocham <3 czekam na next <3 ~Harzynka <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aws!
    Dobrze, że to była Harry, a nie na przykład Zayn.
    rozdział bombowy!
    czekam na nn :-*
    Buźki :*
    A

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity rozdział,tylko czemu tak długo go nie dawałaś?

    OdpowiedzUsuń
  7. Niebiański rozdział.!! *-* Kochaaamm. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity rozdzial. Jestem mega ciekawa co pisze w tym pamietniku

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG przed chwila czytałam w Dirt LOVE i tez takie OMG jaki ty masz talent

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział, czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowite!!!
    Oj ty Harry niedobry :D Nieładnie tak grzebać w cudzych rzeczach i czytać czyjeś pamiętniki! :D <333

    OdpowiedzUsuń
  12. I znowu skonczylas na takim momencie ugh, ale tak poza tym to rodzial zajebisty czekam na next~xoxo~

    OdpowiedzUsuń
  13. Awwwwwwwwww <3 Kocham xoxo! Nexta szybko!

    OdpowiedzUsuń
  14. Koooocham prosze next !

    Styleskowa

    OdpowiedzUsuń
  15. Więcej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jakie boskie jak ja to uwielbiam ;) jesteś genialna :***** dawaj nexta :D nich Hazza się troszkę ogarnie emocjonalnie, Zayn niech nic nie powie (chodź na pewno tak będzie) a oni niech w końcu dędą razem

    OdpowiedzUsuń
  17. ale wstyd ! jak mozna pisać pamiętni -.- teraz on go przeczyta i sie dowie ze jej na nim zalezy i będzie myślał ze ma ją w garści ;__; no nie -.-

    OdpowiedzUsuń
  18. Co jest w tym pamiętniku?! Boże....szybko *___*

    OdpowiedzUsuń
  19. Suuper rozdział nie moge sie doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  20. Uuuu, ciekawe co przeczyta *o* Szybko next, czekam z niecierpliwością i życzę dlaszej weny.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://alive-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Jejku, ale super się zapowiada, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdechlam. Im done.
    Cudowny ♡ /Lisa:3

    OdpowiedzUsuń
  24. To ff jest badzo wciągające. Masz talent. Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. cudo ♥ czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  26. matylko święta ! kiedy next !! <3

    OdpowiedzUsuń
  27. A kiedy next ?? czekam z niecierpliwością... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. ej no weź już powinien być ja tu czekam :) D

    OdpowiedzUsuń
  29. kiedy następny rozdział? ja staram się być cierpliwa ale bez przesady...

    OdpowiedzUsuń